Niczego nie puszczamy na wiarę. Sprawdziliśmy na
sobie - jak zwykle.
W RĘCE
Sos jest mocno płynny, dozownik obecny
(przy takiej konsystencji to standard – i konieczność!)
Skład
wygląda prosto i przyjemnie:
Czerwona japońska papryka chili? No,
no, a to ciekawostka. Orientalnie. Ciekawe, jak to wpłynie na smak.
Konsystencja dość gładka, widoczne drobinki przypraw. Zapach
delikatnie octowy, czuć w nim coś łagodnego, być może to papryka
– w każdym razie nie daje Nam po nosie, można się wwąchać bez
obawy o zawroty głowy. Podejrzewamy, że podobnie jak poprzednik –
Gringo Bandito Green – ten ostry sos ma w sobie niewiele octowości. Dobrze, to
miła odmiana od większości sosów dostępnych na rynku – nie
lubimy nudy. Degustujmy.
W GĘBIE
Małe ukłucie octu, które zaraz znika
– pojawia się ostra, paląca paprykowość – ale na przyjemnym,
mocno wysmakowanym poziomie. Czujemy nutę pieprzu. Pali dość
długo, ale niezbyt mocno - mniej jednak niż wersja zielona - i bez opóźnionego zapłonu. Przy większej ilości naraz zdarza się
zakasłać albo uronić łezkę wzruszenia. Na końcu zostaje fajny, słodkawy
posmak papryki i pewna pieprzność (czyżby japońskie chili?) Znów
niewielki poziom octowości, to chyba właściwość sosów spod
znaku Gringo Bandito. Dzięki zawartości papryki jalapeno jest bardziej kwaskowaty i
ciekawszy w smaku, niż gdyby potraktowano nas tylko habanero ( no ileż można?).
W GŁOWIE
Hm, według Ostrożerców jest to mocno uniwersalny sos z całkiem fajnym
posmakiem i ciekawym składem. Gdybyśmy mieli użyć jednego słowa
do posumowania Gringo Bandito Original Red: jest pieprzny. To jego
najbardziej wyrazista cecha. Nie zdominuje smaku żadnej potrawy,
ale jest nieco mniej pikantny niż wersja zielona. Fajnie wkomponuje się we wszystko co mięsne, my
zdecydowanie widzimy go w marynacie np. dla żeberek czy karkówki.
Tak naprawdę przyda się wszędzie, gdzie tylko zamarzy Wam się
nieco... popieprzyć.
Ocena ogólna:
Ostrość:
Smak:
Więcej o sosach Gringo Bandito dowiecie się tutaj -> KLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz