Pierwszy post naszego piekielnie ostrego bloga dedykujemy
musztardom Dijon - przysmakom o francuskim rodowodzie.
Ich wyróżniającą cechą – oprócz ostrości - jest zawartość
octu winnego, który nadaje im charakterystyczny, głęboki smak. Tradycyjnie
musztardy Dijon używano do produkcji majonezu - dodawała mu pikanterii, który
sama zawdzięcza dodatkowi czarnej gorczycy (choć obecnie w produkcji stosuje
się również gorczycę sarepską).
Nieco mniej ostra od musztardy angielskiej jest również
cenionym składnikiem kuchni francuskiej. U nas w domu obecny jest zawsze przynajmniej jeden słoik. W sumie dość uniwersalna, dobra do wszystkiego. Jako
że nazwa 'musztarda Dijon' nie jest chroniona żadnym prawem odnośnie pochodzenia geograficznego, nasze mniej lub bardziej rodzime firmy mogą sobie swobodnie
produkować mniej lub bardziej udane musztardy.
Z drugiej strony, jest to rzecz łatwo dostępna, choć
rozstrzał cenowy bywa nieco powalający. Pojawiło się więc pytanie-zagwostka:
czy warto się szarpnąć na rzecz, powiedzmy, ekskluzywnie francuską - czy też
bardziej rodzimą i sporo tańszą? Jaki smak, jaki skład? Jakiś czas temu ‘obrabowaliśmy’
sklepowe półki z musztard tego typu i przystąpiliśmy do WIELKIEGO TESTU.
(póki jeszcze cokolwiek zostało w słoiczkach).
I tak, przedstawiamy kandydatów do roli najlepszej musztardy
Dijon:
Maille
Dijon Originale
Develey
Musztarda Dijon
Kamis Musztarda Dijon
Rustica (marka E.Leclerc) Musztarda Dijon
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Maille Dijon Originale
W RĘCE:
Musztarda o bardzo ładnym, kremowożółtym kolorze. W
fakturze widać drobniutkie kawałeczki nasion gorczycy. Ostry zapach wierci w
nosie, a w oczach pojawiają się łzy (naturalnie, w naszym przypadku są to łzy radości).
Skład ma prosty (i bardzo dobrze!) który opiewa następująco:
woda, ziarna gorczycy (33% - fajnie, że podali), ocet winny, sól, regulator
kwasowości: E330 (czyli po prostu kwas cytrynowy), substancja konserwująca
pirosiarczyn potasu. Czyli klasycznie, bez udziwnień. W końcu z każdego
elementu opakowania krzyczy na na nas informacja, iż jest to ORYGINALNA musztarda
z Dijon. Krzyczy o tym również jej cena, która oscyluje w okolicach dyszki za
słoik. Trochę dużo dla przeciętnego zjadacza musztardy.
W GĘBIE:
Po pół łyżeczki tego specyfiku z radością stwierdzamy, iż
nasze zatoki zostały dogłębnie przeczyszczone. Smak jest intensywny,
kwaskowato-słonawy z wyczuwalnym
posmakiem octu winnego i gorczycy. Ostrość jest - rzec trzeba nawet iż mocna - ale naturalna, wyważona, nie góruje nad smakiem. Sama
musztarda jest aksamitna i gęsta, co sprawia
że pewna część słoiczka została po prostu wyjedzona palcem
(bynajmniej nie wstydzimy się tego).
W GŁOWIE:
Musztarda Maille to naprawdę wysokiej klasy produkt, który
zadowoli tych nieco bardziej zamożnych konsumentów (no, chyba że traficie na
promocję w Biedronce - 5,99zł).
Całość jest naprawdę naturalna i przyjemna. Nas odstrasza
tylko i wyłącznie cena, która jest problemem, jeśli konsumuje się musztardę w
takich jak my ilościach (a już zupełnie nie wyobrażamy sobie takiego produktu
zużyć do np. zupy cebulowej, która jest wyśmienita z Dijon).
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Develey Musztarda Dijon
W RĘCE:
Produkt, który jak dla nas, oprócz oczywistej
zawartości, ma jeszcze jeden plus: po jego zjedzeniu zostaje całkiem zgrabna,
jak na musztardówkę, szklanka.
Zapach mocno octowy, dość ostry, ale nie wywołujący łez.
Kolor można określić jako - cóż - musztardowy (czyli takim trochę brudnożółtym
z domieszką brązu). Konsystencja
jest kremowa, fajna, widać też drobinki zmielonej gorczycy.
Składniki prezentują się tak: woda, gorczyca (aczkolwiek nie wiadomo ile), ocet
spirytusowy (uuu, poskąpili na ocet winny...pewnie stąd ten zapaszek) sól,
regulator kwasowości: kwas cytrynowy. Czyli bez chamskiej chemii, ale jeśli
chodzi o tradycyjność - jest to zdecydowanie wersja oszczędnościowa. Cena to
mniej-więcej piątak za słoik. Ujdzie, biorąc pod uwagę gratisową szklankę - i
rzekomo francuski rodowód ('wyprodukowano we Francji') - aczkolwiek to przecież
o smak chodzi! Do tego zmierzamy.
W GĘBIE:
Słodko dość. Przy tym octowo, ale nie w chamski sposób.
Brakuje trochę głębi, jeśli chodzi o smak, ale jest zdecydowanie przyzwoita,
jeśli chodzi o ostrość. Mniej ostra od Maille, aczkolwiek nie sprawia to, że
dzieci mogą jeść ją łyżkami. Potrafi zapiec, a przy większej ilości – dosłownie
„zatkać” (ach, ten dreszczyk emocji – zakrztusimy się już, czy jeszcze nie?).
Wydaje się zawierać jakąś tajemniczą grudkowatość, jeśli chodzi o fakturę, ale
na języku jest ona niewyczuwalna. Pewnie kwestia braku zagęszczacza. Albo nie
wiemy czego.
W GŁOWIE:
Jeśli chodzi o ogólne wrażenie, zdecydowanie nie jest to czarny koń tych
zawodów. Oprócz ostrości i wspominanej wcześnie szklanki – produkt po prostu i
zwyczajnie średni w tym zestawieniu. Na ocenie ogólnej zaważył kompromis
octowych składników – który przecież czyni Dijon tym, czym jest. Więc
teoretycznie rzecz biorąc – jest to trochę podróbka, albo musztarda ‘w stylu
Dijon’. No cóż. Dywagacje pozostawiamy specjalistom, musztardę chowamy do
szafki i z chęcią skonsumujemy. Bo mimo wszystko da się ją jeść całkiem
normalnie i bezkonfliktowo.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kamis Musztarda Dijon
W RĘCE:
Bardzo ładny, żółty kolor. Zapach
łagodny, słodkawy, bez wyczuwalnej ostrości – za to lekko octowy. Konsystencja gęsta, gładka, bez grudek i
kawałków gorczycy. Skład przyjemnie klasyczny: woda, gorczyca (dalej nie
wiadomo, jak jej dużo), ocet winny (hurra!), sól, regulator kwasowości: kwas
cytrynowy, przeciwutleniacz: pirosiarczyn potasu. To cieszy. Cenowo również
jest przyjemnie: w granicach trzech złotych za słoik. Jednakże, po zapoznaniu
się z zapachem, napis „bardzo ostra” wywołuje u nas lekki uśmiech
niedowierzania. Spróbujmy więc.
W GĘBIE:
Słodko-kwaskowato-słono. Bardzo fajnie wyczuwalny ocet winny
i gorczyca, smak jest głęboki, intensywny. Brakuje tylko ostrości. Jak dla nas
- jest dość niewielka. Przy dużej ilości skonsumowanej na raz pojawia się lekka
sugestia pieczenia, ale szybko się ulatnia. Słabiutko. Musztarda świetna dla
początkujących fanów ostrości.
W GŁOWIE:
Gdyby nie ostrość, Kamis dzierżyłby palmę pierwszeństwa w tej stawce. To
całkiem zacny produkt, smakiem nie ustępuje dużo droższemu produktowi od
Maille. Ale jeśli chodzi o ogólną ocenę, musi oddać pola starszej siostrze.
Bardzo dobra musztarda do dosmaczania sosów, zup i inszych wynalazków, świetna
alternatywa kiedy mamy ochotę na coś mniej ostrego.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rustica Musztarda Dijon
W RĘCE:
Kolor brudnożółty z dość dużą sugestią brązu niekoniecznie
przypadł nam do gustu. Zapach jest cóż, dość słaby, głównie octowy, ale jest w
nim również coś słodkawego, co nam umyka. Jest to produkt marki supermarketowej,
a w takich zestawieniach dość rzadko pojawiają się okazy dobre jakościowo. Nie
jesteśmy jednak uprzedzeni, a eksperymentowanie i próbowanie nowych rzeczy jest
zawsze na plus. Skład: woda, nasiona gorczycy, ocet spirytusowy (badum tss…),
sól, kwas: kwas cytrynowy, substancja konserwująca: pirosiarczan potasu. Bez
szału, znów oszczędnościowo. Cenowo jest przystępnie, około trzech złociszy.
Zabierzmy się więc do konsumpcji.
W GĘBIE:
Niebem byśmy tego nie nazwali. Jest głównie octowo, tak jak
przewidywaliśmy za pierwszym sztachnięciem – ale i dość kwaśno. Na końcu
wyczuwalna jest pewna słodycz niewiadomego pochodzenia. Sugestia gorczycy też
gdzieś tam się przewija. Konsystencja jest fajna, kremowa, ale ostrość znikoma.
Nawet nie zapiekło. Ani ziębi, ani grzeje.
W GŁOWIE:
Totalny przeciętniak, ale też trudno było oczekiwać
fajerwerków. Jak najbardziej nadaje się do jedzenia, ale mówimy to bez
entuzjazmu i większego przekonania. Bo można w podobnej cenie kupić o niebo lepszego
Kamisa, który dostarczy nam nieporównywalnie ciekawszych doznań smakowych.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
AND THE WINNER IS…
Zdecydowanie najlepszą musztardą Dijon z powyższego
zestawienia jest MUSZTARDA MAILLE!
Plusy za smak, zapach, ostrość i skład. Minus – cena.
Aczkolwiek zdecydowanie warto raz na jakiś czas się szarpnąć. Bardzo fajny
produkt.
Drugie miejsce zajmuje MUSZTARDA KAMIS
Plusy za smak, skład i cenę – minusem jest ostrość.
Trzecie miejsce – MUSZTARDA DEVELEY
Plusem tego produktu jest ostrość – minusy za skład i zapach
oraz nieco dziwną konsystencję
Czwarte miejsce – MUSZTARDA RUSTICA
Plusy: cena, konsystencja. Minusy – smak, zapach, ostrość