niedziela, 14 czerwca 2015

Uroczy jaszczur - Iguana XXX Habanero pepper sauce


Iguana XXX - pierwszy członek dość licznej rodziny sosów rodem z Kostaryki. Jak na razie doliczyliśmy się w tej stajni ośmiu koni. Solennie obiecujemy, że żadnemu z nich nie odpuścimy małego sparingu. Importer z tropików, firma Half Moon Bay, zapewnia solennie na swojej stronie, iż sosy te składają się z wyłącznie naturalnych składników, bez dodatku barwników, są bezglutenowe i nie mają nic wspólnego z trudnym tematem GMO. Cóż, tak jest też w istocie, o ile skład nie robi nas w balona. Iguana XXX zawiera 46% papryki habanero (na samą myśl o tym procentażu nasze kubki smakowe rozpoczęły intensywny trening), marchewkę (pewnie do dodania nieco kolorku i złagodzenia upragnionego pieczenia, aczkolwiek full natura), ocet, cebulę, sól, sok limonowy, przecier pomidorowy, czosnek i kwas askorbinowy, czyli witaminkę C. A zatem na zdrowie!


W RĘCE

Sos jest mocno gęsty, co momentami nadwyręża naszą cierpliwość przy próbie dozowania. Konsystencja jest dość niejednolita, pływają w nim apetyczne kawałki habanero i prawdopodobnie marcheweczka. Zapach jest bardzo intensywny, apetyczny, paprykowo-octowy, aczkolwiek bez sugestii cierpienia. Cóż. Na etykiecie nie ma żadnych informacji co do ostrości tego sosu wyrażonej w jednostkach skali Scoville’a (SHU), ale producent chwali się, jakoby sos ten był najostrzejszy z serii (phy!). Na jednej ze stron sprzedających Iguanę XXX udało nam się znaleźć informację, iż plasuje się w przedziale 50-100 tysięcy SHU, więc na bardzo przeciętnym poziomie możliwości jak na habanero. Ale w końcu jest to sos bez dopalaczy, prosto z łona Matki Natury! Konsumujmy więc.

W GĘBIE

Zaczyna się słodkawko, niewinnie wręcz. Potem czujemy kwas, kwas, kwas, kawałeczki papryki milutko wirują na podniebieniu – i uwaga, uwaga, proszę Państwa – jest nawet trochę bólu! Potem następuje ogólna słoność, ból szybko zamienia się w przyjemne, dość długotrwałe pieczenie. W sumie to nawet nie zdołaliśmy się spocić, a tu już po zabawie. Wielka szkoda. Jednak jeśli chodzi o sam smak – sos jest naprawdę porządny. Kawałki habanero są wielkim plusem tego produktu, tak jak i fajna kwaskowatość, która nadaje mu ciekawego charakteru – limonka i witaminka C odwaliły całkiem niezłą robotę.

W GŁOWIE

Smaczna rzecz. Jeśli chodzi o moc, Iguana XXX jest najzwyczajniej w świecie przeciętna – ale często przecież to nie ostrość się rozchodzi (choć trzeba przyznać, że cholernie lubimy wyzwania w tej kwestii) – a o harmonijność smaku i sam pomysł. Iguana to - jak głosi jej etykieta - „Pretty Damn Hot”, choć tutaj trzeba przyznać, że z  większym naciskiem na „pretty”. To taki sympatyczny sos o dobrym, porządnym składzie i naturalnej, umiarkowanej ostrości. Wyśmienita do kanapek i jajecznicy.

CO, GDZIE, ZA ILE?


Iguanę XXX zdybaliśmy w TK MAXX, do którego działu spożywczego organizujemy sobie od czasu do czasu pełne czci pielgrzymki. Cena jest bardzo przystepna: 12,99zł za 148 ml. W Internecie dostępna jest na Ostrej Kuchni, choć cena już prawie dyszkę wyższa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz