Kochamy ostre sosy. Naprawdę. Są
jednak takie produkty, przy których zaczynamy się bać i pocą nam
się ręce (a zaraz potem mózg). Sos Satan's Revenge do takich
właśnie należy. Cóż, mamy za sobą jedzenie surowej Nagiej
Jolokii – to bolało. Temu sosu podobnie źle z oczu patrzy - a
producent ostrzega. Cóż, Diabeł Nas podkusił, żeby zamówić
skrzyneczkę do sklepu BĘDZIE PIEKŁO, to teraz wypadałoby
spróbować. Nie ma rady, pocierpimy dla dobra wszystkich
Ostrożerców ;)
W RĘCE
W RĘCE
Satan's Revenge to sos stworzony przez
angielską markę Hot-Headz!, działającą na rynku ostrych sosów
od 1994 roku. Etykietka głosi, że jest to „Extremalny sos z
papryką Ghost”, czyli Nagą Jolokią. Według producenta nie
zawiera sztucznych barwników, dodatków smakowych ani konserwantów
– 100% bólu papryki. Jest tutaj też małe
ostrzeżenie: „Uwaga! Jeden z najostrzejszych sosów na świecie
stworzonych tylko z naturalnej papryki dostępny na rynku. Używać
tylko jednej kropelki naraz. Unikać kontaktu z oczami, skórą i
wrażliwymi miejscami.”. Wow, czemu tak od razu z grubej rury? W
sumie, ciężko się dziwić.
Rzut oka na skład: Rozdrobnione
papryczki Naga Jolokia (75%), woda, sól, kwas octowy, pulpa z
czosnku, guma ksantanowa (naturalny stabilizator).
Well, thank you.
Teraz już wiemy, skąd nazwa „Zemsta
Szatana”. Z taką zawartością Nagiej Jolki prawdopodobnie pali
trzy razy. Według Hot-Headz i innych źródeł ten ostry sos ma 600
000 SHU. To już nie przelewki, ale ciekawe, jak smakowo, prawda?
Sama naturalna ostrość, bez żadnych ekstraktów z papryki i innych
dodatków. Kusi, choć przecież wiemy, że to dzieło samego
Szatana. Dobra, nigdy nie mieliśmy zbyt silnej woli jeśli chodzi o
ostre sosy, także będzie, co ma być - jemy.
W GĘBIE
Sos Satan's Revenge ma piękną, ciemnopomarańczową barwę, gładką, bez kawałków czegokolwiek. Brak dozownika (!!!!!!) - z jednego prostego powodu – sos jest bardzo, bardzo gęsty. Bez obaw więc – nie nalejecie go sobie niechcący zbyt dużo.... Odkręcamy butelkę. Zapach...przyprawia o ciary. Jest bardzo intensywny, paprykowy z lekką nutką octu. Nie kręci w nosie, ale czuć, że jest to coś mocarnego – czuć go z odległości dwóch metrów! Przełykamy ślinę. Ok, KROPELKA na łyżeczkę.... i jedziemy.
Wrażenia smakowe:
…
BOLI.
Ten sos...się...nie...pieści...
Satan's Revenge od razu wrzuca nas w wesoły czerwony wagonik na
rollercoasterze bólu. Najpierw czujemy metaliczne, ostre i paprykowe
uderzenie, jest to ostrość dogłębna, wijąca się w naszych
ustach, a potem powoli wdzierająca się w trzewia.... Ten sos jest
BRUTALNY i nie bierze zakładników. Wierzymy, że ma 600 000 SHU,
zdecydowanie. Dodatkowo, ta cholera trzyma naprawdę, naprawdę długo
– do 10 minut. Po jakichś 5 minutach robi się to całkiem
znośnie, ale większych ilości prosimy nie przyjmować 'na sucho',
bo może porządnie rozboleć Was żołądek (nie życzymy Wam skrętu
kiszek i...innych dolegliwości typu wymioty i biegunka, które
czasem się zdarzają). Na końcu jest fajnie i przyjemnie, sos ma
typowy posmak Nagiej Jolokii – ciężko go opisać tym, którzy jej
nie jedli – oznacza to, że musicie spróbować ;)
Dogłębnych
wrażeń smakowych raczej tutaj nie przeżyjecie – to papryka z
niewielką ilością octu i sugestią czosnku (aczkolwiek większość
czasu zajmuje cierpienie, więc nie ma za bardzo jak się wgłębiać).
Plus na pewno za naturalność i prostotę. No i poziom pieczenia,
ale to indywidualne preferencje :)
W GŁOWIE
Satan's Revenge to nie jest sos dla początkujących fanów ostrości. Nawet doświadczonym Ostrożercom zalecamy DALEKO IDĄCĄ OSTROŻNOŚĆ.
Satan's Revenge to nie jest sos dla początkujących fanów ostrości. Nawet doświadczonym Ostrożercom zalecamy DALEKO IDĄCĄ OSTROŻNOŚĆ.
Absolutnie nie konsumujcie go na pusty
żołądek – może to się skończyć wymiotami lub nawet omdleniem
– ból jest niewyobrażalny. Polecamy go zdecydowanie jako dodatek
do żywności – niewielka ilość wystarczy by nadać pikanterii
zupom, sosom i wszelakiemu żarciu, które lubicie na ostro.
Powiedzielibyśmy, że to fajny gadżet na imprezę – ale tylko
wtedy, kiedy jesteście pewni, kogo nim częstujecie (i że macie w
domu duży zapas mleka/lodów).
Sos Satan's Revenge to w sumie dobry sos do podpuszczania znajomych – nic nie zastąpi tej złośliwej radości, kiedy ktoś upiera się, że nie ma dla niego granicy ostrości – dajcie mu „Zemstę Szatana”. Pokaja się :)
Sos Satan's Revenge to w sumie dobry sos do podpuszczania znajomych – nic nie zastąpi tej złośliwej radości, kiedy ktoś upiera się, że nie ma dla niego granicy ostrości – dajcie mu „Zemstę Szatana”. Pokaja się :)
GDZIE KUPIĆ? BĘDZIE PIEKŁO
Ocena ogólna:
Ostrość:
Smak:
Sos z piekła rodem. O ile łyżeczka normalnego tabasko nie robi większego wrażenia tak po kropelce satan´s revenge można zobaczyć wrota piekieł. Ciężko się pozbierać. Moc w czystej postaci. POLECAM
OdpowiedzUsuńSos z piekła rodem. O ile łyżeczka normalnego tabasko nie robi większego wrażenia tak po kropelce satan´s revenge można zobaczyć wrota piekieł. Ciężko się pozbierać. Moc w czystej postaci. POLECAM
OdpowiedzUsuńStraciłem przytomność próbując go. POLECAM
OdpowiedzUsuńPierwsze spotkanie z tym kolegą był bardzo piekielne i przyjemne. Ostrość rozchodziła się szybko i boleśnie lecz nadal nie straciłem przytomności. Teraz już jest dodawany na co dzień do leczo itp potraw. Polecam bo nie wali octem jak inne sosy.
OdpowiedzUsuńZjadłem łyżeczkę i albo mam już tak wypalonego ryja albo miałem jakąś lipną partię - trochę paliło. Natomiast, kiedy po 5 minutach niemiłosiernie zaczął piec mnie żołądek uświadomiłem sobie, że nic tego dnia nie jadłem. ABSOLUTNIE NIE POLECAM TEGO POWTARZAĆ, 10 min wykręcania się z bólu, cały zlany potem to nie jest fajna sprawa.
OdpowiedzUsuń