wtorek, 21 czerwca 2016

Go Mango! Słodki, letni kurczak z mango chutney i pieczarkami


Sezon na lekkie, łatwe i szybkie posiłki w pełni. U nas na stołach królują wszelakie sałatki (głównie z powodu intensywnej akcji pt. 'schudnij przed ślubem' ;) ). To danie jednak robi się praktycznie samo. 

Kurczak jest mięsem, które świetnie przyjmuje wszelakie kombinacje smakowe, ale ostatnimi czasy upodobaliśmy go sobie w odsłonie słodko-pikantnej – z Mango Chutney. Dla tych, którzy jeszcze nie odkryli tego, czym jest ten cały Mango Chutney, śpieszymy z wyjaśnieniem: jest to coś w rodzaju pikantnej konfitury z mango z przyprawami; najczęściej kminem rzymskim, kolendrą, solą i chili. W sumie, ten przysmak ma korzenie indyjskie, ale jest też bardzo popularny w kuchni brytyjskiej (trudno się dziwić, w końcu Wielka Brytania to jeden z krajów, gdzie wszelakie orientalne jedzenie jest w ścisłej czołówce jeśli chodzi o popularność).

Kurczak plus chutney daje ciekawą, słodko-słono-ostrą kompozycję. Mango nadaje mięsu soczystej słodyczy, a przyprawy – wyrazistości i charakteru. Jeśli chcecie (a wiemy, że chcecie!) dodać jeszcze nieco ostrości całemu daniu – proponujemy uzupełnić przepis o parę kropel sosu Encona Extra Hot, którego mocno uniwersalna kompozycja i całkiem przyzwoita ostrość na pewno miło połechce Wasze kubki smakowe.
U Nas zazwyczaj pojawia się nieco więcej niż kropelka, ale to już chyba kwestia 'zboczenia' zawodowego... :)

Ten przepis to zdecydowanie propozycja dla kulinarnych odkrywców nie bojących się nieoczywistych dla naszego kraju połączeń – oraz po prostu fanów kurczaka w każdej odsłonie :)

Składniki (dla 2 głodnych osób):
  • dwie piersi z kurczaka (albo jedna podwójna) – ok. 500g
  • 1 duża cebula
  • 250 g pieczarek
  • 3 łyżki sosu Patak's Mango Chutney [KLIK]
  • sól, pieprz
  • łyżka sosu Worcestershire
  • 2 łyżki dowolnego oleju
  • mały pęczek świeżego tymianku (lub solidna łyżka suszonego)
  • OPCJONALNIE: łyżka sosu Encona Extra Hot [KLIK]

Sposób przygotowania:

Kurczaka myjemy (i jeśli macie podwójną pierś – dzielimy na dwie porcje), wkładamy do naczynia żaroodpornego, lekko nacinamy w paru miejscach (dzięki temu mięso szybko się upiecze i lepiej wchłonie marynatę) solimy i pieprzymy wedle gustu i uznania. Cebulę raźno ciachamy w piórka, pieczarki kroimy na plasterki – wszystko układamy na mięsie (i solimy, jeśli macie ochotę na więcej tej uzależniającej trucizny - my zazwyczaj mamy! ;)) Do miseczki wlewamy olej, sos Worcestershire, mango chutney, Enconę i posiekaną połowę pęczku świeżego tymianku. 

Mieszamy zawzięcie marynatę aż do jednolitego połączenia wszystkich składników - następnie polewamy nią mięso i warzywa ułożone w naczyniu. Całość posypujemy resztą tymianku i wstawiamy do piekarnika (pod przykryciem!) – pieczemy około 35 minut w 200 stopniach, następnie ściągamy przykrycie i dopiekamy jeszcze 10 minut w 180 stopniach (duża część wody odparuje i uzyskamy niesamowicie aromatyczny, gęsty, słodko-słony sos!).

Podawajcie z lekką sałatką i chlebkami Naan lub pieczywem.


Mango Chutney znajdziecie TUTAJ

Wszystkie sosy ENCONY znajdziecie TUTAJ

Smacznego! :) 


Poziom ostrości:



sobota, 11 czerwca 2016

Sos z żądłem. Bee Sting Honey n' Habanero

Dziś, moi drodzy, Wam posłodzimy. Nie, nie będziemy Was raczyć słodkimi słówkami, tylko pewnym ostrym sosem z pszczołą. Bee Sting Honey n' Habanero jest sosem wyprodukowanym przez Half Moon Bay Trading, a więc panów od Melindy i Iguany. Ich sosy to samo dobro, jeśli chodzi o jakość, więc i w tym przypadku spodziewamy się miłych wrażeń (z żądłem, oczywiście).

W RĘCE

Sosy Bee Sting (a jest ich w sumie cztery) wyróżniają się tym, że sporą część ich składów zajmuje... miód. Miód, ewentualnie jakieś owoce i papryka. To wbrew pozorom naprawdę niesamowite połączenie, które wzajemnie fantastycznie się podkręca. Ale skończmy te peony na cześć i zajmijmy się tym, co ważne. Czyli składem. Opiewa on następująco: syrop kukurydziany (słodko! I na 'hamerykańską' modę!), woda, miód (21%), marchewka, ocet, cukier trzcinowy, modyfikowana skrobia kukurydziana, papryka habanero (2,7%), cebula, sok cytrynowy, pieprz cayenne, sól, czosnek, czarny pieprz, kwas askorbinowy i benzoesan sodu. Wygląda to naprawdę słodziutko i niezbyt ostro, ale widzimy tutaj potencjalnie fajne połączenie: miód + habanero + czosnek. Sprawdźmy zatem nasze domysły organoleptycznie!

W GĘBIE

Ten sos jest nieprzyzwoicie wręcz gęsty. Nie potrzebuje dozownika – i dobrze, że go nie ma, bo chyba pół dnia wytrząsalibyśmy cokolwiek z butelki. Ciężko się go wylewa, ma konsystencję miodu właśnie, jest lekko przeźroczysty, ale pływają w nim drobinki papryki i przypraw. Pachnie dziwnie: połączenie octu, miodu i papryki, ale to dość przyjemny i nienachalny zapach. Może być miodnie! Cośtam udało Nam się wytrząsnąć na łyżeczkę – jedzmy zatem!
Na początku sekunda słodyczy z lekkim, czosnkowym posmakiem – a potem miłe, wyraziste ukłucie habanero i pieprzu cayenne. Bardzo przyjemnie, lekko, ale zdecydowanie to nie jest sam miodek. Papryka jest tutaj obecna - ta pszczółka pokazała żądło. Przez słodycz przebija się też niewielka kwaskowatość, generalnie jednak sos Bee Sting Honey n' Habanero ma wydźwięk słodko-pieprzny. Pieczenie jest na poziomie umiarkowanym w kierunku niewielkiego (co dziwne przy tak nikłym % papryki, jak dla nas nie powinno być jej czuć!), długotrwałe i bardzo przyjemne.

W GŁOWIE

Bee Sting Honey n' Habanero to sos, który ma w sobie potencjał. Miód, papryka i warzywa to bardzo ciekawe i inspirujące połączenie, choć zdecydowanie nie do wszystkiego. Do kanapek czy jako dip Wam się nie przyda, ale my mamy z nim już jednak nieliche fantazje: jako glazura do pieczonego kurczaka albo indyka... solidny dodatek do warzywnych szaszłyków czy podstawa sosu do sałatki z oliwkami i serem feta. Naturalnie, fajnie będzie pasował do dań kuchni azjatyckiej, wszelakich słodkich curry (z rodzynkami!) tofu, krewetek czy też nawet... steków. Fajny sosik, ta kompozycja zdecydowanie wywalczyła sobie u nas plusa, choć jesteśmy fanami intensywnie paprykowych sosów. Z resztą, eksperymenty to podstawa w kuchni każdego Ostrożercy :) W kwestii ostrości jesteśmy całkiem zadowoleni wbrew pozorom – zbyt duży dodatek papryki i zwiększona moc mogłoby zabić ten ciekawy, miodowy posmak.

Jak tylko się uda, z wielką chęcią sprowadzimy go do naszego sklepu BĘDZIE PIEKŁO :)

Ocena ogólna:
Smak:

Ostrość: