Dziś, moi drodzy, Wam posłodzimy.
Nie, nie będziemy Was raczyć słodkimi słówkami, tylko pewnym
ostrym sosem z pszczołą. Bee Sting Honey n' Habanero jest sosem wyprodukowanym przez
Half Moon Bay Trading, a więc panów od Melindy i Iguany. Ich sosy to
samo dobro, jeśli chodzi o jakość, więc i w tym przypadku
spodziewamy się miłych wrażeń (z żądłem, oczywiście).
W RĘCE

W GĘBIE
Ten sos jest nieprzyzwoicie wręcz
gęsty. Nie potrzebuje dozownika – i dobrze, że go nie ma, bo
chyba pół dnia wytrząsalibyśmy cokolwiek z butelki. Ciężko się
go wylewa, ma konsystencję miodu właśnie, jest lekko
przeźroczysty, ale pływają w nim drobinki papryki i przypraw.
Pachnie dziwnie: połączenie octu, miodu i papryki, ale to dość przyjemny i
nienachalny zapach. Może być miodnie! Cośtam udało Nam się
wytrząsnąć na łyżeczkę – jedzmy zatem!
Na początku sekunda słodyczy z
lekkim, czosnkowym posmakiem – a potem miłe, wyraziste ukłucie
habanero i pieprzu cayenne. Bardzo przyjemnie, lekko, ale
zdecydowanie to nie jest sam miodek. Papryka jest tutaj obecna - ta
pszczółka pokazała żądło. Przez słodycz przebija się też
niewielka kwaskowatość, generalnie jednak sos Bee Sting Honey n'
Habanero ma wydźwięk słodko-pieprzny. Pieczenie jest na poziomie
umiarkowanym w kierunku niewielkiego (co dziwne przy tak nikłym %
papryki, jak dla nas nie powinno być jej czuć!), długotrwałe i bardzo przyjemne.
W GŁOWIE
Bee Sting Honey n' Habanero to sos, który ma w sobie
potencjał. Miód, papryka i warzywa to bardzo ciekawe i inspirujące
połączenie, choć zdecydowanie nie do wszystkiego. Do kanapek czy
jako dip Wam się nie przyda, ale my mamy z nim już jednak nieliche
fantazje: jako glazura do pieczonego kurczaka albo indyka... solidny
dodatek do warzywnych szaszłyków czy podstawa sosu do sałatki z
oliwkami i serem feta. Naturalnie, fajnie będzie pasował do dań
kuchni azjatyckiej, wszelakich słodkich curry (z rodzynkami!) tofu,
krewetek czy też nawet... steków. Fajny sosik, ta kompozycja
zdecydowanie wywalczyła sobie u nas plusa, choć jesteśmy fanami
intensywnie paprykowych sosów. Z resztą, eksperymenty to podstawa
w kuchni każdego Ostrożercy :) W kwestii ostrości jesteśmy
całkiem zadowoleni wbrew pozorom – zbyt duży dodatek papryki i
zwiększona moc mogłoby zabić ten ciekawy, miodowy posmak.
Jak tylko się uda, z wielką chęcią sprowadzimy go do naszego sklepu BĘDZIE PIEKŁO :)
Ocena ogólna:
Jak tylko się uda, z wielką chęcią sprowadzimy go do naszego sklepu BĘDZIE PIEKŁO :)
Ocena ogólna:
Smak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz