piątek, 21 sierpnia 2015

Kosiarz Odbytów nie zna litości. Poznajcie się - oto ASS REAPER hot sauce!

Ass Reaper. Legenda wśród naszych znajomych, którzy niezrażeni przestrogami beztrosko pakowali go do ust ( i nie daj boru, oczu!). Pierworodny z naszej kolekcji ostrych sosów, który ostatecznie rozpalił w nas pragnienie zgłębienia i posiadania ostrości. Musimy przyznać, że trochę baliśmy się tej recenzji, ponieważ recenzowanie danego produktu zazwyczaj wymaga jego wielokrotnej degustacji. Ass Reaper zdecydowanie nie należy do spokojnych przyjemniaczków.

W RĘCE

Jeśli chodzi o ten sos, to oprócz składu warto wspomnieć również o opakowaniu. Kapturek z czarnego filcu i maska Kostuchy nadają mu bardzo intrygującego wyrazu. Aż rączki świerzbią, żeby spróbować, czy faktycznie taki zabójczy ten nasz koleżka z Kostaryki. Zerknijmy na skład: papryka habanero, woda, oleożywica afrykańska, papryka Scotch Bonnet, sól, cebula, czosnek, olej, kwasek cytrynowy, guma ksantanowa. Puff, dużo – ale niestety nie wiemy nic o proporcjach. Szkoda. Plus za naturalność, choć zamiast kwasku cytrynowego na pewno lepiej smakowałaby limonka. Obecność oleożywicy w połączeniu ze Scotch Bonnet zapowiada się obiecująco. W konsystencji – dość rzadki, gładki, nic nie pływa. Dzięki bogom za dozownik. Według różnych źródeł nasz Kosiarz Odbytu ma 350 000 SHU. Szczerze mówiąc, obstawialibyśmy więcej, ale może źle pamiętamy jego smak. Zdegustujmy.

W GĘBIE

Początek jest kwaśny – i bardzo krótki. Jest tutaj również delikatna sugestia czosnku – zdecydowanie dla smakoszy, ponieważ po 2 sekundach nasze podniebienie zostaje brutalnie napadnięte i skopane w niewymowne. Intensywne pieczenie utrzymuje się długo - u mniej zaprawionych lecą łzy - ale jeśli chodzi o smak, to jest go niewiele. Po prostu paląca ostrość, mało słona, mało kwaśna – może lekko cebulowo-czosnkowa. Nie jest zły, ale kubków smakowych nam nie urwał – ostrość jest jego najbardziej wyrazistą cechą. Boli, boli, boli, piecze, szczypie, kręci, ale stopniowo odpuszcza. Przy okazji nie polecamy konsumpcji na pusty żołądek, gdyż wywołuje intensywne i mało przyjemne skurcze jelit oraz czkawkę (fascynujący objaw, którego sami nie mamy, ale zaobserwowaliśmy u znajomych). Ponadto, o czym chyba nie musimy zbyt mocno wspominać - przy spożyciu większej ilości pali w obie strony. Nazwa się zgadza. 
Przypominamy o umyciu rąk. To nie żart.

W GŁOWIE

Ass Reaper to doskonały sos do podjudzania znajomych. Serio, nie znamy chyba na ten moment produktu o tak uroczej prezencji na widok którego wszyscy mówią „o, muszę tego spróbować!”. Idealny na małą zemstę na ludziach, których nie lubimy. Wściekły Pies z Kosiarzem Odbytu zamiast klasycznego Tabasco mógłby nabrać zupełnie innego wyrazu J (Hm, kto wie…? Strzeżcie się, wrogowie!)

A tak poza tym, to sos ten świetnie nada się do zaostrzania smaku marynat, dipów i wszelakich sosów. Jest bardzo wydajny, bo już 1-2 krople robią robotę. Przy tej pojemności sos wystarczy nam na parę lat (zwłaszcza, że mamy 172930 innych sosów w domu). Ze względu na dużą i dominującą ostrość nie polecamy polewania nim kanapek, zwłaszcza osobom nie zaprawionym w boju, bo może być ciężko. Jeśli nie mamy litości, to będzie to niezły gadżet imprezowy do sprawdzania, kto jest najostrzejszym zawodnikiem w grupie… J


By: Ostrożerczyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz