W RĘCE
Pierwsze, co intryguje w tym sosie – to jego kolor. Wściekle, intensywnie zielony. Czyżby była to zasługa wspaniałych, naturalnie zielonych papryczek pochodzących z… no właśnie. Na etykiecie trudno znaleźć jakąkolwiek informację, ale po długotrwałym ( i wyczerpującym dla kobiecej części Ostrożerców) zdrapywaniu etykietki, okazało się iż producentem tego specyfiku jest Brazos Legends z Teksasu, koledzy odpowiedzialni również za Bull Snorta, o którym w niedługiej przyszłości napiszemy. W sumie Blow Torch nie został wybrany przypadkowo – jest to sos idealny na upały, kiedy nasze kubki smakowe pragną naprawdę wszystkiego, tylko nie ogromnej dawki ostrości i gorąca.
Jak ze składem? Prosto. 33% to zielone papryczki jalapeno, dalej mamy ocet, sól, gumę ksantanową i…certyfikowany barwnik spożywczy (E102/E133). Tutaj zostaliśmy troszkę zasmuceni, ponieważ okazuje się, że ten wspaniały kolor to mieszanina tartrazyny (cytrynowożółty barwnik) i błękitu brylantowego. No cóż, zupełnie naturalny to ten kolorek nie jest (niestety, to typowe dla sosów z jalapeno - nie spotkaliśmy jeszcze żadnego, który nie byłby podkoloryzowany, więc nieszczególnie Nas to martwi). Dajmy mu szansę.
W GĘBIE
Odkręcamy zakrętkę (jest dozownik!), i proszę bardzo, oto
uderza w nas kwaśność, zapewne dzięki zawartości octu (ale taka też jest nieco ta papryka!). Nie jest to zapach
wszechogarniający, do nosa dostaje się również obiecujący aromat jalapeno.
Konsystencja jest dość rzadka,
gładka, nic nie pływa, nic się nie pałęta. W końcu skład prosty jak budowa
cepa. W smaku zdecydowanie dominuje przyjemna, orzeźwiająca wręcz kwaskowatość
z leciutką sugestią pikantności – choć jak na jalapeno, dość wyrazistą. Jest
mało słony, przyjemnie paprykowy. Nas za mocno nie rozgrzał, ale to akurat w
tej temperaturze policzymy mu na plus.
W GŁOWIE
Ten zielony „Palnik” to naprawdę miły i bezpretensjonalny
sos. Zdecydowanie nadaje się dla osób, które chciałyby spróbować czegoś nowego,
ciekawego i delikatnie pikantnego – ale boją się, że przesadzą z ostrością.
Super rzecz dla „świeżynek”, przy tym smaczna i dość wszechstronna. Będzie
super pasował do ryb, owoców morza i jako przyprawa do dań kuchni meksykańskiej
oraz wszędzie tam, gdzie przyda się lekkie zakwaszenie. Nie dominuje potrawy,
nadaje jej fajnej, przyjemnej kwaskowatości i wzbogaca smak. Jedynie, czego
można się trochę czepiać, to podkolorowania przez producenta - naturalny kolor jalapeno w zupełności by nam wystarczył, choćby miał być o wiele mniej zieloniutki. Co poradzić, w dzisiejszych czasach wszystko musi być piękne i kolorowe.. Podsumowując, polecamy ten sos miłośnikom jalapeno i początkującym Ostrożercom. Dajcie w palni(cze)k! :)
Ocena ogólna:
Ostrość:
Smak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz