poniedziałek, 21 listopada 2016

Zaraza, Wysłannik Piekieł, Goblin-Żółtodziób...Czyli pierwsze danse macabre z marką Grim Reaper Foods!



Trochę to trwało, zanim zabraliśmy się za kolejny wpis na blogu Ostrożercy. Tak to bywa przy wielkich zmianach życiowych. No i oczywiście – rozwojowi sklepu Będzie Piekło.

Jak wiecie, lub nie, wprowadziliśmy do sklepu nową linię produktów – ostrości od Grim Reaper Foods. Od jakiegoś czasu ostrzyliśmy sobie na nich ząbki z paru powodów: dużo nagród, dobre składy, fajne etykiety produktów... W sumie cała marka została dość ciekawie pomyślana – osadzona w mrocznych i lekko niepokojących klimatach rodem z horrorów. Nam to bardzo pasuje do ostrych sosów, ale nie zamierzamy ich wychwalać i reklamować pod niebiosa, bo każdy ma prawo wyrobić sobie własne zdanie, ale od pierwszego kontaktu zostaliśmy urzeczeni. 
Nie wspominając o tym, że w pierwszej paczce czekała na Nas niespodzianka: Russel z Grim Reaper Foods sprezentował Nam wszystkie swoje sosy oraz komplet czekolad – i to z Nagą Jolką! ;). Właśnie tym chcielibyśmy się 'wirtualnie' podzielić (z chęcią każdego Ostrożercę byśmy uczęstowali, ale obawiamy się, że zapasy kończą się w szalonym tempie... :))


Mamy dla Was Test Sosów Grim Reaper Foods! Jest ich naprawdę dużo, więc stwierdziliśmy, że podzielimy nasze testy na dwie części. Każda będzie miała też słodki bonus! :)
P.S. Nie wszystkie sosy z recenzowanych tutaj zostały wprowadzone do Naszej oferty – niektóre pewnie pojawią się w przyszłości, natomiast inne nie przypadły Nam do gustu aż tak bardzo ;)

Zacznijmy od – naszym zdaniem – najbardziej łagodnej pozycji.

Rookie Goblin – Hot Chilli Sauce

Skład: ocet z cydru, papryka Jalapeno (22%), pomarańcza, limonka, cukier, szczypiorek, imbir, czosnek, kolendra, szpinak, sól morska, olej.
W RĘCE. No dobra. To pierwszy sos z Jalapeno, który nie ma żadnego sztucznego barwnika dodającego mu koloru! Hurra! Plus za ładny, ciekawy, naturalny skład. Kolor jest naprawdę intensywnie zielony. Zapach – nie czujemy octu, jest za to mnóstwo ziół – ze...szczypiorkiem na pierwszym miejscu! ;) Sos jest gęsty i ma konsystencję puree.
W GĘBIE. Bardzo dziwny sos, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czujemy najpierw... cytrynę, potem słodką pomarańczę, następnie paprykę jalapeno i zioła. Kawałki czosnku chrupią nam w zębach, ten sos wygląda i smakuje jak domowy przecier z papryki z ziołami. Bomba! Jeśli chodzi o poziom ostrości, to jest minimalny – raczej dla początkujących.
W GŁOWIE. Mega ogromny plus za naturalność i bardzo rozbudowany smak. Ten sos jest naprawdę nietuzinkowy. Mógłby jednak być zdecydowanie ostrzejszy – wtedy zużywalibyśmy skrzynkę Rookie Goblin miesięcznie ;)
Poziom ostrości: 

Ocena ogólna:

Alchemy – Sweet Chili Sauce

Skład: cukier, ocet z cydru, papryczka Lemon Drop (14%), koniak (1%)
W RĘCE. To pierwszy w naszej karierze sos z chili Lemon Drop! Alchemy jest gęsty, złocisty, widać pływające w nim ziarenka i spore kawałki papryki. Trochę kojarzy Nam się z konfiturą z pigwy :) Zapach jednak jest bezbłędny: słodki, owocowy, lekko paprykowy. Fajnie, że wszystkie sosy od Grim Reaper mają ocet z cydru – nie dominuje zapachu i pozwala ładnie uwalniać się nutom zapachowym całego dobra zawartego w buteleczce ;)
W GĘBIE. Słodycz. Przez chwilkę powróciły skojarzenia z konfiturą. Ale kiedy rozgryziemy kawałek pływającego w nim chilli, przestaje być tak słodko – jest paprykowo, lekko cytrusowo, aromatycznie, ten koniak nawet gdzieś tam jest wyczuwalny, niekoniecznie alkoholowo. Fajne pieczenie, przyjemne, nikogo nie zabije, ale utrzymuje się długo. Naprawdę ciekawie zrobiony – nie atakuje od razu, daje miejsce żeby się 'poczuć bezpieczenie'.
W GŁOWIE. Ten sos będzie idealny do lodów i słodkich deserów. Rany, polana nim szarlotka z lodami to byłby jakiś kosmos! Jako dodatek do mięsa też się sprawdzi, ale raczej celowalibyśmy w kurczaka i wszelaki drób. Raczej sos do zadań specjalnych niż 'uniwersalny przyprawiacz'.
Poziom ostrości: 


Ocena ogólna: 



Maverick

Skład: papryka Habanero (30%), pomidory śliwkowe, ocet z cydru, szalotka, czosnek, cukier, puree z pomidorów, sól morska, olej.
W RĘCE: Wygląda jak klasyczny sos habanero, choć skład – nie powiemy, ciekawy. Dalej ocet cydrowy, więc w zapachu kręci habanero – baaaardzo wyraźnie. Czuć też czosnek. Ogólnie sos bardzo gęsty, o lekko pomarańczowym kolorze. Ślinianki działają.
W GĘBIE. O rany, bardzo mocno skoczyliśmy z poziomem ostrości. Maverick już zdecydowanie nie pieści się z naszymi gardłami. Mocne, konkretne uderzenie papryki, mało słony, baaardzo paprykowy i naprawdę mocny! To już opcja dla zaawansowanych Ostrożerców. Nie jest przesadnie kwaśny ani za słony, fajnie wykończony pomidorowym smakiem i czosnkiem. Pali długotrwale.
W GŁOWIE. To NAPRAWDĘ dobry sos z habanero. Odpowiednio mocno palący, ale w sumie jesteśmy zaskoczeni, że daje takiego kopa – jak na 30% papryki jest naprawdę OSTRY! Mocna pozycja, z charakterkiem.
Poziom ostrości:  

Ocena ogólna:  


Słodki bonus: 

Pestilence, sweet chili syrup.


Skład: Cukier, ocet destylowany (z jęczmienia), rum kokosowy (10%), ekstrakt z papryki (<1%)
W RĘCE: Pierwszy w naszym życiu syrop z chili. Spory dodatek rumu kokosowego zachęca, nie powiemy... Jest zupełnie przeźroczysty i gęsty, jak to syrop. Obrazek końskiej głowy z dymiącymi nozdrzami jest co najmniej intrygujący – w ogóle, rzeczy od Grim Reaper mają bardzo ciekawe etykiety, dość proste, ale oryginalne i zdecydowanie w klimacie Ponurego Żniwiarza (nie wspominając już nawet o nazwach...).Zapach również jest dość nietypowy, bo pachnie...octem i kokosem. Totalnie dziwnie, ale nie tak odpychająco, jak mogłoby się wydawać na samą myśl o tym połączeniu. Sprawdźmy to!
W GĘBIE: Słodko, kokosowo (puff – octu nie czuć!).... i kurczątko, PALI! Oczywiście nie tak, jakby to robił ostry sos, ale pieczenie jest baaaardzo wyraziste, intensywne i przyjemne, kiedy tylko mija pierwszy szok ;) Nie trwa jednak bardzo długo, nikogo raczej nie zabije (choć podejrzewamy, że może być idealny do głupich dowcipów z kawą w pracy....)
W GŁOWIE: Pestilence przyda się wszystkim fanom słodkich deserów. Lody z kopem ostrości? Czemu nie. Kawa z „prądem”? Byłby idealny. Efekt rozgrzewający nie jest uporczywy, ale w sumie w sam raz na zimę. Ciekawostka na plus.
Poziom ostrości: 
Ocena ogólna: 


Czekolada mleczna Hell Raiser z papryką Ghost, Słodką pomarańczą, cynamonem i olejem goździkowym


Skład: Czekolada mleczna (cukier, masło kakaowe, pełne mleko w proszku, masa kakaowa 33,6%, emulgator – lecytyna sojowa, naturalna wanilia), olejki eteryczne ze słodkiej pomarańczy, cynamon, olejki eteryczne z goździków, papryka Ghost w proszku (0,1%).
W RĘCE: Parę czekolad z chili w swoim życiu skonsumowaliśmy, ale rzadko kiedy były one z papryką Ghost, czyli Nagą Jolokią. 0,1% tejże nikogo nie zabije, ale możemy być pewni, że cośtam poczujemy. Skupmy się na smaku, bo zapowiada się ciekawie i dość zimowo – pomarańcza, cynamon, goździki... (zapachniało grzańcem, prawda?)
W GĘBIE: Czekolada pachnie dość neutralnie – jak czekolada mleczna, choć wyczuwamy lekki aromat goździków. Smak jest bardzo wyrazisty, czekolada jest słodka – ale nie przesłodzona. Goździki i pomarańcza obecne, cynamon też gdzieś tam się pałęta. Na samym końcu czujemy jak Naga Jolka dźga nas w podniebienie, ale jest to wszech miar akceptowalne i przyjemne, lekko rozgrzewające uczucie.
W GŁOWIE: Fajna rzecz. Zwłaszcza dla fanów słodyczy (my akurat nimi nie jesteśmy, ale taką czekoladę moglibyśmy zajadać od czasu do czasu) Duży plus za wielowymiarowość smaku i za ugryzienie ostrości na końcu, nie powalające od razu z nóg. Choć zdecydowanie nie polecamy tej czekolady dzieciom – chyba, że w ramach lekko sadystycznej kary... (a tak serio, to nie dawajcie jej dzieciakom).

To już koniec pierwszej części naszego spotkania z produktami od Grim Reaper Foods. Druga część pisze się intensywnie – i obiecujemy w niej dużo mocnych wrażeń! :)



Niektóre produkty Grim Reaper Foods możecie nabyć tutaj: BĘDZIE PIEKŁO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz